Na zaproszenie CEELI Institute w Pradze w dniach 2-3 listopada miałem przyjemność usiąść przy „okrągłym stole” z przedstawicielami organizacji społecznych, dziennikarzami śledczymi, sędziami, ekspertami i osobami stojącymi na czele organów powołanych do ochrony sygnalistów, aby przyjrzeć się temu, co zmieniła w ich krajach dyrektywa o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa.

Były to dwa dni fascynujących dyskusji pokazujące jak różnie czytać można dyrektywę i jak wiele zależy od praktyki działania organów, które nowe prawo krajowe mają egzekwować. Zażarte polemiki toczyły się m.in. wokół prawa do ujawnienia publicznego (czy wiecie, że np. bułgarski urząd nie uznaje informacji publikowanych w social mediach za ujawnione?) i jak wiele nadużyć w służbach specjalnych można ukryć za klauzulami tajności.

Jako przedstawiciel najbardziej zacofanego (obok Estonii) kraju pod tym względem nie miałem wiele do zaprezentowania, za to sporo do posłuchania jak to się robi w Czechach, Bułgarii, Rumuni czy Chorwacji. Byłem pod dużym wrażeniem budowanego od wielu lat słowackiego systemu ochrony czy wysiłku, który włożyła serbska organizacja Píšťalka w edukowanie sędziów i prokuratorów o problemach sygnalistów. Nie sposób zreferować w jednym blogowym wpisie wszystkich ciekawych wątków, dlatego myśląc o lekcjach z praskiego wydarzenia dla polskiego rządu wybrałem top #5 spostrzeżeń, które powinny rezonować w polskiej debacie nad nową ustawą:

1# Nawet dobrze napisane prawo nie będzie skuteczne, jeżeli równolegle organy publiczne nie podejmą odpowiednich działań informacyjnych i promocyjnych. Z podziwem słuchałem jak wiele wysiłku słowackie Biuro ds. Ochrony Sygnalistów (Úrad na ochranu oznamovateľov) wkłada w organizowanie konferencji, festiwali antykorupcyjnych czy kampanii w mediach społecznościowych. Wszystko to służy nie tylko zwiększaniu świadomości społecznej, ale też zachęcaniu sygnalistów, żeby nie bali się sięgać po pomoc. Zaufania do organów, które mają tworzyć publiczny system ochrony sygnalistów nie zbuduje się poprzez przyjęcie ustawy. Niestety powołanym instytucjom zdarza się zaniedbywać nawet podstawowy obowiązek informowania o tym czy i jak obsługują zgłoszenia. Działający od niedawna bułgarski organ centralny przyjął do tej pory kilkanaście zgłoszeń, w tym samym czasie pojawili się sygnaliści, którzy woleli pójść do mediów niż korzystać ze ścieżek zgłaszania do publicznych organów.

2# Czas rozstać się z mitem, że wprowadzenie przepisów skokowo zwiększy liczbę zgłoszeń o nieprawidłowościach. Nie potwierdzają tego doświadczenia żadnego z krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Zgłoszeń do organów takich jak słowackie Biuro jest kilkadziesiąt rocznie, z czego 1/3 przypadków jest możliwa do dalszego procedowania.

3# Przykład Słowacji pokazuje też, że pójście „szeroką ławą” i nadanie wszystkim organom administracji publicznej kompetencji do przyjmowania i weryfikowania zgłoszeń to prosta droga do podważenia wiarygodności całego systemu. Większość urzędów nie ma zasobów i kompetencji, aby zadbać np. o poufność sygnalistów czy prawidłowo przeanalizować treść zgłoszenia.

4# Uczestnicy debaty wielokrotnie podkreślali, że anonimowe zgłoszenia tworzą „safe space” dla sygnalisty, zwłaszcza w nieprzyjaznym dla nich otoczeniu społecznym, przez które są odsuwani i izolowani. Jak wynika z praktyki działania organów obsługujących sygnalistów anonimowe zgłoszenia często się potwierdzają. O wysokiej skuteczności anonimowych zgłoszeń mówiła m.in. Zuzana Dlugošová, szefowa słowackiego Biura.

5# I na koniec imponujący przykład progresywnego podejścia do ochrony sygnalistów prezentowany przez afrykańską organizację Platform to Protect Whistleblowers in Africa (PPLAAF). Organizacja ta do tego stopnia angażuje się we wspieranie sygnalistów, że w sytuacjach granicznych pomaga im np. w organizacji przeprowadzki wraz z rodzinami, w znalezieniu nowej pracy czy w adaptacji do nowego miejsca zamieszkania. Zapewnia sygnalistom opiekę na niespotykaną także w Europie skalę, rekompensując w ten sposób brak odpowiednich regulacji w większości krajów afrykańskich.

Niewątpliwie jest się czego i od kogo uczyć. Natomiast jeżeli ktoś ma niedosyt informacji, odsyłam również do nowej publikacji Instytutu CEELI: [pobierz]

Marcin Waszak, konsultant Linii Etyki

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies więcej informacji

Serwis wykorzystuje pliki cookies m.in. w celu poprawienia jej dostępności, personalizacji, obsługi kont użytkowników oraz dane dotyczące ruchu na stronie. Każdy może sam decydować o tym czy dopuszcza pliki cookies, ustawiając odpowiednio swoją przeglądarkę.

Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.

Zamknij