Zakładamy, że za donosem stoją niegodne motywacje, zazdrość o samochód lub wystawny dom sąsiada, o awans kolegi. Brzmi źle… Ale to tylko jedna strona medalu. Druga to ta pokazująca, że donos nierzadko chroni wspólnotę przed interesem partykularnym realizowanym ze szkodą dla tejże wspólnoty lub jej członka, często tego który sam nie potrafi się obronić.

Donos na skorumpowanego urzędnika, donos na pijanego kierowcę, donos na przełożonego-mobbera, donos na opiekunów stosujących przemoc fizyczną wobec podopiecznych.

W naszej kulturze do donosu przylgnęło tyle pejoratywnych skojarzeń wynikających z historii, że trudno nam patrzeć trzeźwo, a niechby i pragmatycznie jak Amerykanie, którzy donosom zawdzięczają to, że miliony dolarów sprzeniewierzonych w kontraktach rządowych wracają do kasy wspólnej.

Na szczęście świadomość się zmienia i widać to w języku. W kontrze do donosiciela mamy już sygnalistę, a zamiast „donosić na kogoś” – „sygnalizować wątpliwości etyczne”, „sygnalizować nadużycia pracownicze” czy „sygnalizować naruszenia prawa”.

I tego się trzymajmy!

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies więcej informacji

Serwis wykorzystuje pliki cookies m.in. w celu poprawienia jej dostępności, personalizacji, obsługi kont użytkowników oraz dane dotyczące ruchu na stronie. Każdy może sam decydować o tym czy dopuszcza pliki cookies, ustawiając odpowiednio swoją przeglądarkę.

Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.

Zamknij