Wiem ze swojego doświadczenia, że w niektórych firmach istnieją zespoły mediatorów, co uważam za znakomitą inwestycję w pracowników. Niestety, w Polsce to wciąż wyjątek a nie powszechny standard. Tymczasem miejsce pracy jest dość naturalnym środowiskiem do powstawania konfliktów. Mogą to być konflikty twórcze, chociaż ja zazwyczaj przyglądałem się konfliktom, które zespół, dział czy wręcz całą organizację od środka powoli wyniszczały.

Bywałem świadkiem tego jak pozostawiony bez reakcji kierownictwa, długotrwały konflikt, zwłaszcza na płaszczyźnie relacji interpersonalnych, prowadzi z czasem do oskarżeń o mobbing i dyskryminację. Często na tym etapie jest już za późno na interwencję mediatora, choć zazwyczaj dopiero wtedy organizacje zauważają problem. Zresztą zdania wśród mediatorów są podzielone, czy w sprawach mobbingowych mediator jest w stanie tak poprowadzić proces, żeby słabsza strona nie stała się ofiarą wtórnej wiktymizacji i nie był zmuszona przemocą do zaakceptowania niekorzystnej dla siebie ugody. To bardzo indywidualna kwestia i zależy od wielu czynników, np. czy w doprowadzenie do porozumienia zaangażowani są pełnomocnicy, czy i jaka zależność służbowa występuje między zwaśnionymi stronami itd. Nie chciałbym tej kwestii jednoznacznie rozstrzygać, chociaż wierzę, że istnieją przypadki, w których skierowanie stron do mediacji w odpowiedzi na pojawienie się zarzutów mobbingowych może doprowadzić do szczęśliwego zakończenia sporu.

Spotkałem się też z podejściem, że lepsza od mediacji jest „konfrontacja” pracowników, która w sytuacji „słowo przeciwko słowu” ostatecznie pozwoli stwierdzić, gdzie leży prawda, złapać kogoś na kłamstwie. Nie o tym jest mediacja, mimo że też polega na spotkaniu ze sobą obu stron sporu. Na mediację dobrowolnie decydują się osoby, które chcą zakończenia konfliktu, a nie wszczęcia postępowania dowodowego. Istnieją osoby, które lubią mieć rację, ale też takie, które oczekują dowartościowania czy spełnienia emocjonalnych potrzeb, osoby, dla których liczy się tylko materialny interes i takie, które równie wysoko cenią dobrą atmosferę i okazywanie szacunku we wzajemnych relacjach. Dobry mediator jest w stanie potrzeby stron rozpoznać, dać przestrzeń do ich wypowiedzenia i naprowadzić na rozwiązania, dzięki którym potrzeby te przynajmniej w części zostaną zaspokojone.

Mediacja to niełatwy kawałek chleba tak jak praca z ludzkimi emocjami nigdy nie jest prosta. Nie zawsze też kończy się porozumieniem, chociaż jej skuteczność potrafi zaskoczyć największych sceptyków. W Międzynarodowy Dzień Mediacji chciałbym docenić pracę mediatorów, którzy dzisiaj biorą na siebie duży ciężar rozwiązywania sporów trafiających do sądów, ale też są cichymi bohaterami we własnych organizacjach, gdzie pomagają łagodzić konflikty i usprawniać komunikację. Obecnie rola mediatora nie jest w prawie dostatecznie wzmocniona i życzę środowisku mediatorów, żeby decydenci publiczni wreszcie wsłuchali się z ich głos jak tą sytuację zmienić. Mam również nadzieję, że prestiż i zaufanie do mediatorów będzie w Polsce wyłącznie rosło, że osoby te będą wreszcie wynagradzane adekwatnie do korzyści, które przynoszą organizacjom i całemu wymiarowi sprawiedliwości. Choć to daleka droga, warto oglądać się na takie kraje jak Australia czy Nowa Zelandia, gdzie tradycyjne zawody prawnicze musiały ustąpić pod względem popularności (i co za tym idzie zarobków) właśnie mediatorom.

Marcin Waszak, specjalista etyki biznesu, mediator

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies więcej informacji

Serwis wykorzystuje pliki cookies m.in. w celu poprawienia jej dostępności, personalizacji, obsługi kont użytkowników oraz dane dotyczące ruchu na stronie. Każdy może sam decydować o tym czy dopuszcza pliki cookies, ustawiając odpowiednio swoją przeglądarkę.

Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.

Zamknij